Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 19 sierpnia 2010

Kim jestem

Urodziłam się w Fishville. W województwie miasto słynie ze szpitala psychiatrycznego i rond – ale nie należy łączyć tych dwóch faktów. Gdy miałam sześć lat, wynieśliśmy się na wieś. Piękne M4 zamieniliśmy na stary dom ze szkodami górniczymi. Matka, kobieta przedsiębiorcza, wymyśliła kurzy biznes z okazji transformacji. Interes się nie powiódł. Został dług wobec banku. Matka wyjechała do Niemiec na trzy miesiące, by szybko spłacić zaległości. Wróciła na krótko po jedenastu latach, by uzyskać wreszcie rozwód i ponownie wyjść za mąż. Przez ten czas ja dorosłam, brat dorósł o siedem lat bardziej a ojciec się zestarzał. I wszyscy cierpieliśmy.


Ukończyłam sobie studia. Sobie a muzom. Myślałam jakiś czas, że będę wspaniałą nauczycielką, która poruszy serca i mózgi uczniów i wprowadzi ich na drogę prawości i mądrości. Tak jak mój Polonista – Jan. Ale moje marzenia najpierw zderzyły się z moimi własnymi wątpliwościami a później przejechał po nich walec trudnej sytuacji z etatami dla polonistów w tym województwie. Pracy w szkole nie podjęłam.


Trafiłam do biblioteki. Nie takiej zwyczajnej – wielkiej, nowoczesnej, z ładnymi toaletami (toaleta wyznacznikiem dobrej instytucji). Biblioteka – bank. Ze skarbcem. Pracuję z książkami i z ludźmi. Łączę jednych z drugimi. A jak się za bardzo złączą, rozdzielam ich siłą i wlepiam karę. Lubię tę pracę.


Obecnie mam 26 lat z kawałkiem.  Są wokół mnie życzliwe osoby. Jestem ciekawska. I naiwna. Wierzę, że ludzie są dobrzy. Że nie chcą nikogo krzywdzić, tylko często popełniają błędy. Wierzę w Boga i On chyba wierzy we mnie. Jestem przekonana, że gorsze wczoraj można przekuć w lepsze jutro. Wszak każdy jest kowalem własnego losu. Ale kowalstwa też trzeba się uczyć!

1 komentarz:

  1. Piękny fragment o bibliotece, taki obrazowy. Używasz wielu obrazów słownych. To dobrze, dzięki temu odbiorca jest w stanie wyobrazić sobie, co chcesz mu przekazać.

    OdpowiedzUsuń