Łączna liczba wyświetleń

sobota, 15 października 2011

Chęci na okrągło, możliwości kwadratowe

       Kilka dni temu odbyło się u nas spotkanie dla osób niepełnosprawnych. Pierwszy raz obsługiwałam platformę, która przewozi ludzi pomiędzy piętrami (to alternatywa dla windy - w zabytkowych kamienicach). Samo naciskanie guzików było całkiem łatwe - wykazałam wybitne zdolności guzikowe. Ale oczywiście włączyła mi się kwadratowatość, czyli wszystkie moje ruchy były niepewne, kanciaste. Pierwsza dziewczyna poprosiła o pomoc we wjechaniu na platformę - byłam tak niezdarna, że dziewczynie spadła torebka z kolan i tu się zakres mojej "pomocy" wyczerpał... Robiłam co mogłam i powoli oswajałam się z ludźmi i maszynami. Pozytywnie nastroił mnie chłopak, który podjechał i, pomijając sztywną formę "pani", zwyczajnie poprosił, bym mu pomogła. Widział moją niepewność, więc dokładnie wytłumaczył mi, co powinnam robić. Tym razem obeszło się bez ofiar.
       Stałam na tych schodach jak wystraszony cielak i wszystkie potknięcia tuszowałam uśmiechem - czyli śmiałam się cały czas... ;-) A do tego ujawniło się moje podglądactwo. Lubię przypatrywać się początkom relacji - gdy obcy ludzie spotykają się pierwszy raz i trzeba coś do siebie powiedzieć. I tu też zerkałam pokątnie, kto jak radzi sobie z nieznajomym 36.6.  Przez moment byłam chyba zdziwiona, że to przebiega identycznie jak u osób pełnosprawnych, z tymi samymi barierami do pokonania. Chyba musiałam przekonać się naocznie, że ludzie nie czują nogami a sercem. My - ludzie ze wsią w korzeniach powoli odkrywamy różne mechanizmy ;-)  Tego dnia chyba ja pokonałam więcej barier niż osoby, które przewoziłam platformą.

1 komentarz:

  1. i to był szczęśliwy dzień, oby było ICH całe mnóstwo.
    Przysłowie (jak każda mądrość Narodu) mówi, kota można zagłaskać na śmierć (co autor miał na myśli??)

    OdpowiedzUsuń