Łączna liczba wyświetleń

piątek, 27 lipca 2012

Zza krat

Dziewczyna wchodzi na teren aresztu - z własnej woli. Uznała, że cela to dobre miejsce, by ratować ludzi literaturą. Idzie niepewna, choć to kolejna wizyta z książką za kratą. Układa w myślach, co powiedzieć kobietom, które życie poznały sto razy lepiej niż ona - i to z tej poplamionej strony. Ona zasłania się książką - wierzy, że druk jest talizmanem, który uchroni ją od dyskomfortu smutnych ścian i krat. Na miejscu spotyka życie w siedmiu wariantach. Każdy bogaty w doświadczenie, każdy w cieniu paragrafu. I ona - sterylna, z idealizmem w kieszeniach - staje przed nimi.

Tu następuje 90 minut okrytych tajemnicą. Ona stąpa na palcach, by nikogo nie skrzywdzić, bo wie, że za maską może kryć się wrażliwa osoba. Wie też, nauczyła się przez lata, że siłą całego świata nie zbawi. I że czasem te jej książki to jak kwiatek do kożucha.

Po spotkaniu zamyka się za jej plecami krata. Panie zostają - odpokutować za to i owo. Ona wychodzi - walczyć z tym i owym. Chciałaby całemu światu powiedzieć, że tam była, że widziała i tam nie jest tak jak ludzie myślą i mówią. Że jest szansa, że warto a nawet trzeba działać. Ale świat ma swoje sprawy; panie, które pauzują na ławce rezerwowych nie są światu potrzebne. Oddam idealizm w dobre ręce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz