Łączna liczba wyświetleń

środa, 29 czerwca 2011

Kaczka po góralsku, czyli migawka

Byliśmy w górach. W piątkę. Każdy w innym wieku, z innymi oczekiwaniami, z inną kondycją... A ja oczywiście chciałam, by każdemu było miło i przyjemnie. Przypatrywałam się, kto szuka dodatkowych rozrywek, kto ma nos przez moment zwieszony na kwintę, kto chwilowo się zmęczył. Wystarczyło jedno stęknięcie a ja zamierałam, bo chciałam, by było idealnie. A tu się nie da, bo każdy ma prawo do zmęczenia. Tego dnia wędrowaliśmy ceprostradą - przez Dolinę Chochołowską. Poziom skomplikowania szlaku odpowiadał naszym umiejętnościom... Ale ja stresowałam się, bo niektórzy mieli wyższe (!) aspiracje i ja nie wiedziałam, jak zaspokoić potrzeby każdego z nas.  A sama chciałabym wędrować spacerkiem i spotkać prawdziwych górali, nie takich made in China. W pewnym momencie podeszła do mnie Gosia i opowiedziała bajkę. Uwielbiam bajki!

*****************************************

Kaczka napisała piękne ogłoszenie. Wykaligrafowała poszczególne słowa i powiesiła na płocie. Teraz każdy mógł przeczytać:

"Dziś po zmroku zapraszam na wspólne oglądanie gwiazd. Przyniosę ciasteczka"

Kaczka wędrowała po podwórku. Podszedł do niej kogut i mówi:
- Kaczka, widziałem twoje ogłoszenie. Ciekawa propozycja.
- Przyjdziesz? - spytała kaczka z nadzieją
- Nie mogę po zmroku, muszę wcześnie wstawać. Gdybyśmy spotkali się popołudniu, to przyszedłbym.
- Ale wtedy nie będzie gwiazd...
- Ja po zmroku nie mogę. Jak chcesz.

Kaczka chciała spędzić czas z kogutem, więc wróciła do ogłoszenia, przekreśliła słowa "po zmroku", wpisała "o obiedzie". Wykreśliła też z żalem wzmiankę o gwiazdach i poszła dalej. Spotkała gęś.
- Kaczka, widziałam ogłoszenie. Fajne. Ale ja nie lubię ciasteczek. Będą paluszki?
- Ja uwielbiam ciasteczka, już je przygotowałam. Nie mam paluszków - kaczka próbowała się tłumaczyć.
 - Ja ciasteczek nie chcę. Przyjdę jeśli będą paluszki - zakończyła gęś.
Kaczka podeszła do ogłoszenia, wykreśliła "ciasteczka", wpisała paluszki i poszła znów na spacer. Spotkała świnię.
- Kaczka, fajne te spotkanie się kroi. A będzie alkohol?
- Alkohol? To miało być spokojne spotkanie grupy znajomych. Po co alkohol?
- Po co spotkanie, jak nie ma alkoholu? Na spotkanie o suchym dziobie/ryjku nie przyjdę - świnia stwierdziła kategorycznie.

Kaczka wróciła do ogłoszenia i dopisała, że będzie alkohol. Niech mają. Spojrzała na ogłoszenie - już nie było takie ładne. Pokreślone, całkowicie różne od tego porannego. Ale czego się nie robi, by innym było miło. Kaczka ruszyła przez podwórko z dziobem spuszczonym na kwintę. Spotkała czarnego kota.

- Kaczka, świetny pomysł z tym spotkaniem! Gwiazdy, ciasteczka... Przyjdę!
- Nie będzie gwiazd, bo kogut musi się wyspać, nie będzie ciasteczek, bo gęś ich nie lubi ale będzie alkohol, bo świnia chciała.
- A ty, kaczka? Czego ty chcesz?
- Ja chcę oglądać gwiazdy po zmroku i jeść ciasteczka...
- To tak zrób!

Kaczka zdjęła pokreśloną kartkę i wstawiła nowe ogłoszenie:

"Dziś po zmroku zapraszam na wspólne oglądanie gwiazd. Przyniosę ciasteczka"  

*********************************************

A my rozdzieliliśmy się. Adam wybrał drogę na przełęcz, Tymek z tatą pojechali rowerem a my z Gosią wędrowałyśmy spacerkiem, rozmawiałyśmy o życiu i u prawdziwej góralki kupiłyśmy prawdziwą żentycę ;-)

Suum cuique! (poprawiłam)

1 komentarz: