Łączna liczba wyświetleń

sobota, 9 kwietnia 2011

Intymność w Internecie

Sobotni poranek. Młoda bibliotekarka pragnęła posegregować zdjęcia, których się kilka tysięcy w laptopie nazbierało. Do tego dochodziły filmy i inne badziewia, które sprawiały, że na swój sprzęt nie mówiła inaczej jak BMW (Bardzo Mozolny Windows).

Młodą bibliotekarkę zastanowiła nagle propozycja zmiany udostępniania plików na tym komputerze. "Że co??" - pomyślała błyskotliwie. Sprawdziła bieżące ustawienia i okazało się, że wszyscy użytkownicy sieci lokalnej mają dostęp do jej zdjęć, tekstów, muzyki i filmów. Szybki rachunek sumienia i wiadomo już, że na kompie nie ma materiałów wstydliwych/ zakazanych/ niemoralnych. Ale sterta zdjęć z różnych wyjazdów nie powinna trafić w łapki obcych użytkowników, kimkolwiek by byli! Młoda bibliotekarka postanowiła zadziałać!

Najpierw zmieniła ustawienia i zabroniła obcym (kosmitom i ziemianom) dostępu do czegokolwiek! W ferworze walki o własną intymność postanowiła też powyłączać ChSL (Cholerne Sieci Lokalne). Kierowała się logiką, że ma swoją jedną sieć (za którą płaci) a reszta to jakieś podejrzane pseudosieci obcych mocarstw, które chcą wykraść młodej bibliotekarce jej rodzinne zdjęcia z Jankowic!!! "Po moim trupie!" - pomyślała i wyłączyła dziadostwo. I kto powiedział, że baby nie znają się na komputerach, co?

Nagle pojawił się dziwny komunikat sugerujący, że młoda bibliotekarka działa w trybie offline. Głupio tak jakoś... Żółte dotąd słoneczko GG poczerwieniało ze złości! Twarz młodej bibliotekarki także. Ale "homo sapiens sapiens" nie poddaje się tak łatwo! Młoda bibliotekarka postanowiła odwrócić działanie i połączyć się znów z wszechobecną, (nie)miłościwie nam panującą Siecią. Efekt: "Błąd 680". Potem komputer doradził kontakt z dostawcą Internetu. "Właśnie! Napiszę im e-mail!" - pomyślała bohaterka. Po chwili (!) pojawiła się refleksja (!!) : "Ale się zdziwią, że nie mam neta a ślę e-maile... Hihi". Tu dopiero młoda bibliotekarka otrzeźwiała i zrozumiała, że tak się z dostawcą nie skontaktuje. Zostaje prymitywny sposób kontaktu,  kultywowany jeszcze wśród Indian i Aborygenów- rozmowa telefoniczna.

Ale nasza bohaterka jest mądrą dziewczyną i wie, że taki informatyk może zadawać mnóstwo niedyskretnych pytań. Informatycy mają w zwyczaju pytać o dziwne rzeczy, o jakich nie pomyślałby zwykły człowiek. Młodą bibliotekarkę spytano kiedyś "Czym otworzyłaś ten plik?". "Laptopem" - odpowiedziała z dumą. Zatem trzeba się przygotować: wyświetlić sobie te komunikaty o błędach, spisać jakieś parametry i takie tam. Przy tworzeniu dokumentacji swej ambitnej działalności sieciowej młoda bibliotekarka kilknęła tu i tam i nagle laptopek spytał zalotnie: "Czy połączyć z siecią?". "Tak" - odpowiedziała cicho i niepewnie. Czerwone słoneczko GG zażółciło się jak żonkil. Młoda biblliotekarka znów była online :-)

I kto powiedział, że baby nie znają się na komputerach, co..?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz