oddychasz wciąż płyciej
twoje oczy w zmarszczkach powoli się topią
ręce nie takie już pewne
a nosiły mnie uparcie dwa przystanki i pół
i nogi buntują się szybko
a kiedyś chadzaliśmy przed obiadem
na drugi koniec tęczy
bo czytałam o garnku i forsie
„jeszcze kawałek tato i będą monety”
plecy wytrzymywały ciężar
dziecka misia lalki
torebki cukierków skakanki i piłki
teraz nie chcą już nosić lat
dawniej walczyłeś ze światem na trzy etaty
na pięć na osiem jak trzeba
a teraz siedzisz na kanapie jak na ławce rezerwowych
patrzysz na mecz i zgadujesz zasady
zestarzałeś się – a ja nie dorosłam
i szukam tęczy uparcie
z misiem pod pachą i paczką cukierków
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz